uff... a ja miesiąc temu pochowałam psa... Wątroba mu wysiadła kompletnie, nie udało się go uratować. Lauro, tak, to ten kudłaty..... Kiedyś miałam psa od szczeniaka, ale to jakoś było inaczej... Pewnie,że ryczałam po jego odejściu, ale po Elwoodzie była czarna rozpacz, było tak niesamowicie żal. Mieliśmy go dwa lata, ze schroniska. Dobre jest to, że daliśmy mu dwa lata z własnym kocem, miską, człowiekiem, z lasem, łąką pod nosem. Żal, że tak krótko się cieszył, ale mimo wszystko miał radości dużo na koniec...
Zmienił coś, w domu jest kolejny pies. Ze schroniska. Z pełną premedytacją wzięty 13-letni prawie niewidomy i głuchy kundel
a niech ma dwa, pięć lat a może pół roku. Ale niech nie odchodzi sam.
https://picasaweb.google.com/owadomorek/...directlink
pierwsze zdjęcia są ze strony schroniska. Obcięłam go sama, żaden Laurent ze mnie, ale nie chciałam go stresować jakimiś maszynkami
poza tym pies ma ADHD i nie ustoi w miejscu godzinę... Za kilka dni znów trzeba obciąć, włosy rosną mu szybko, ale jest mięciutki jak kocyk dla niemowląt
z innej beczki - niebawem się odezwę, mam kalendarz z czeskim krecikiem, do każdego miesiąca jest kartka pocztowa, ale cieniutka... może będą chętni na jakąś wymianę
no i mam koszulkę z gumowym znaczkiem CZECH TEAM na olimpiadę
podobno oficjalna koszulka drużyny czeskiej. Troszkę... hymm.. maaałaaa... szukam SZCZUPŁEJ fanki czeskiej