Postcrossing Forum

Pełna wersja: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jupppppppi Anioł Przyjeżdza moja przyjaciółka, z którą nie widziałam się 4 lata, jak się ciesze, cieszę, cieszę!!!

Mniej cieszy, a wręcz niepokoi mnie fakt, że pani A. z Progressu coś nie odpisała na dwie moje wiadomości. Mam nadzieję, że po prostu ma urlop i niedługo odpisze, bo kurdę zamówienie jak stało, tak stoi.


Za to już kompletnie dobiła mnie sytuacja taka, że siostra mojego Taty, która opiekuje się moją Babcią (wspomnę tylko, że nie bez powodu, bo przez 50 lat Babcia zajmowała się tylko nią i jej synami) dostała wylewu --> ergo, będę musiała się bardziej zaopiekować Babcią. To mi nie przeszkadza. Opiekowalam się jedną, mogę i drugą. Ale konieczność kontaktu częstszego niż raz na 5 lat z moim porytym kuzynem doprowadza mnie już teraz do rozpaczy. Nie trawię faceta, jest bucem, egoistą i potrafi o własnej Babci, która przez blisko 30 lat sama jadła suche ziemniaki by wnusiu jadł kotleciki, powiedzieć: a na co nam taki bezużyteczny śmieć, trzeba ją wyrzucić ZłyZłyZłyZły - nienawidzę go, autentycznie. Jak będę musiała z nim przebywać przez kilka godzin pod jednym dachem (bo oczywiscie idiota nawet by Babci pić nie podał, jego rozumowanie jest pewnie takie, że im szybciej umrze, tym szybciej będzie spokój), to ktoś padnie trupem. Obawiam się, że ja, bo jak odezwę gębę, to się po chwili wkomponuję w ścianę. Jeeeju, już mnie padaczka bierze na samą myśl o nim.
Boli mnie to, że skończył mi się urlop i musiałam znów siedzieć 12 godzin w pracy Smutny a jeszcze niedawno jeździłam sobie na sankach w górach Smutny
NIENAWIDZĘ poczty !! Nie dość, że kartki potrafi dostarczać całe wieki, albo w ogóle nie dostarczyć, drożyzna jak diabli, to jeszcze mi od 10 dni dostarczają perfumy do mojej dystrybutorki w Słupsku. Ona straciła klientkę, a ja dystrybutorkę, bo cholerna poczta przez ponad tydzień przesyła priorytet, nie mówiac o tym, że ta paczka to jakieś widmo. W tym systemie namierzającym, zgodne z moim potwierdzeniem nadania jest tylko miejsce nadania i data, a pozostale dane w ogóle! Moja paczka miala ponad kilo = gabaryt B, a tam wpisana waga do 500 gram i gabaryt A, a jeszcze Dorota zadzwoniła na pocztę i wściekła na mnie, że paczka o tym numerze w ogole nie do niej niby idzie... no mam nadzieję, że to ona podala źle numer, a nie że paczka jest missent to Thailand Wykrzyknik Mam wnerwa konkretnego, bo jak tak dalej pójdzie, będę musiała zwrocić 60 zł klientce, a perfumy gdzieś tam sobie krążą w przestrzeni pocztowej, za rok będą wystawione w Koluszkach na przetargu!
potwierdzenie nadania to zawsze szansa na reklamację.
Poszłam dziś na pocztę wysłać jeden prio na świat, jeden na Polskę i całą masę ekonomicznych.
Pani na poczcie patrzy na kartkę do Chin (znaczek 2 +3zl) i mówi "Przecież priorytet zagraniczny kosztuje 5zł!" na co ja jej spokojnie tłumaczę, że jest ok - przecież suma wynosi 5 zł. Wzięła kopertę z nominałem B i słyszę "A co to jest ten znaczek B?!" tłumaczę, że prio na Polskę, na co ona "A skąd mam wiedzieć ile kosztuje?". Zamurowało mnie, ale cierpliwie zaznajomiłam panią z cennikiem PP, minęła chwila..."A co to jest ten dziwny znaczek? Jakiś stary, takich nie ma". Poprosiłam o zwrot moich pocztówek i wyszłam...Jestem wściekła, bo jutro muszę specjalnie pędzić na pocztę Zły
Cytat:potwierdzenie nadania to zawsze szansa na reklamację.

Mam zamiar składać reklamację Zły Nie, po to dopłacałam do prio, by oni to sobie słali przez miesiąc.
(02-21-2013 06:36 PM)Sunnymuffin napisał(a): [ -> ]Poszłam dziś na pocztę wysłać jeden prio na świat, jeden na Polskę i całą masę ekonomicznych.
Pani na poczcie patrzy na kartkę do Chin (znaczek 2 +3zl) i mówi "Przecież priorytet zagraniczny kosztuje 5zł!" na co ja jej spokojnie tłumaczę, że jest ok - przecież suma wynosi 5 zł. Wzięła kopertę z nominałem B i słyszę "A co to jest ten znaczek B?!" tłumaczę, że prio na Polskę, na co ona "A skąd mam wiedzieć ile kosztuje?". Zamurowało mnie, ale cierpliwie zaznajomiłam panią z cennikiem PP, minęła chwila..."A co to jest ten dziwny znaczek? Jakiś stary, takich nie ma". Poprosiłam o zwrot moich pocztówek i wyszłam...Jestem wściekła, bo jutro muszę specjalnie pędzić na pocztę Zły
pracownicy PP [*]
trzeba było cierpliwie wytłumaczyć, że może zadzwonić gdzieś sobie i zapytać, czy taki to a taki znaczek jest wycofany z obiegu, czy też nie Ninja
tak, poczta gubi przesyłki i ogólnie jest beznadziejna, ja chcę innego operatora :/
Na kolejne tłumaczenie już mi nie starczyło cierpliwości, nawet jestem przekonana, że pół minuty dłużej i by doszło do rękoczynów Cyklop. Dziś już ochłonęłam i mi przeszło, ale miałam ochotę wysłać na nią skargę; co najgorsze ta kobieta nie pracuje na poczcie od wczoraj.
Jak czytałam wypowiedz Sunnymuffin o jej przygodach na poczcie to dziwiłam się, że na tym oddziale nie ma danych, plakatów, informacji itp gdzie jest pokazane jakie znaczki są wycofane. Bo u mnie na poczcie wisi plakat z ze znaczkami wycofanymi. A jak doczytałam, że pani pracuje już od jakiegoś czasu to jestem jeszcze bardziej zdziwiona. Chyba trzeba zasugerować poczcie przeszkolenie pracowników odnośnie znaczków Oczko

Po każdej złej wypowiedzi odnośnie pań pracujących na poczcie dziwię się coraz bardziej, że na mojej poczcie pracują panie, którym nie mam nic do zarzucenia (albo ja mam niskie progi wymagania).
(02-21-2013 06:36 PM)Sunnymuffin napisał(a): [ -> ]Poszłam dziś na pocztę wysłać jeden prio na świat, jeden na Polskę i całą masę ekonomicznych.
Pani na poczcie patrzy na kartkę do Chin (znaczek 2 +3zl) i mówi "Przecież priorytet zagraniczny kosztuje 5zł!" na co ja jej spokojnie tłumaczę, że jest ok - przecież suma wynosi 5 zł. Wzięła kopertę z nominałem B i słyszę "A co to jest ten znaczek B?!" tłumaczę, że prio na Polskę, na co ona "A skąd mam wiedzieć ile kosztuje?". Zamurowało mnie, ale cierpliwie zaznajomiłam panią z cennikiem PP, minęła chwila..."A co to jest ten dziwny znaczek? Jakiś stary, takich nie ma". Poprosiłam o zwrot moich pocztówek i wyszłam...Jestem wściekła, bo jutro muszę specjalnie pędzić na pocztę Zły


SzczęśliwySzczęśliwy historia rodem z Barei Duży uśmiech

Nie wiem czy tylko ja tak mam, ze jak wchodze na pocztę to mi się jakaś wewnętrzna irytacja włącza Diabeł
Moja wewnętrzna irytacja włącza się gdy widzę, że jest:
- spora kolejka
- ludzie, którzy zaczynają wybierać/przebierać w kartkach a nie wiedzą sami czego chcą - no wiecie "a może tą,nie, ta mi się nie podoba, niech pani pokaże tamtą, hmmm niech jeszcze tamtą; co pani myśli o tej i o tej? niech pani pokaże jeszcze tamtą i tamtą" itp i w końcu wybierają pierwszą, którą poprosili,
- jak przy wszystkich okienkach stoją ludzie z mnóstwem paczek, paczuszek do wysłania.

Ogólnie - nie lubię stać zbyt długo w kolejce. Jak mam książki do oddania to wtedy idę do biblioteki, która jest niespełna 100 m od poczty, więc wtedy przeczekam kolejki. Gorzej jak nie mam tych książek O matko
Byłam dziś z pocztówkami na mojej poczcie, gdzie moja ulubiona (bardzo życzliwa i pomocna) pani stwierdziła, że znaczka o nominale B to chyba z 5 lat nie widziała i napatrzeć się nie mogła :] Wysłała wszystko bez żadnego "ale".
Generalnie, jeśli chodzi o panie na poczcie, rzadko kiedy mam im coś do zarzucenia. Nie mają łatwej pracy i nie dziwię się, że czasami są sfrustrowane. Jestem w stanie wybaczyć gorszy nastrój, ale takiej niekompetencji już nie.
Wkurza mnie ta pani: http://www.postcrossing.com/user/kelu u której pewnie moja kartka już jest, ale ona sobie je rejestruje co jakiś czas hurtem.
Uwaga, słabsze komputery mogą się wieszać na chwilę przy rozwijaniu listy kartek Oczko
Jeszcze bardziej od poczty nienawidzę KZK GOP - dla niewtajemniczonych przewoźnik śląski. Będę składać skargę. Jechałam dzisiaj z Ciotką do Babci na drugi koniec Katowic. O 16:15 miałyśmy mieć powrotny autobus, który zawiózłby i mnie i ją pod sam dom. Nie przyjechał w ogóle, wypadł z kursu. O 16:30 jechał ten sam autobus w drugą stronę, ucieszyłyśmy się więc, że zrobili pętle na kopalni i zaraz zawroci.... nie zawrócił. Ani nie przyjechał za chwilę, ani na następny kurs o 16:45, ani nawet o ten 17:15. A w tamtą stronę jechały w tym czasie aż trzy, co oznacza, że sobie stali radośnie przy kopalni przez blisko 50 minut. Nie wiem na jakąś cholerę oni czekali, ale co nie mają informacji, że jakiś wypadł?! A nawet dwa pod rząd?! A oni sobie siedzą w ciepłych szoferkach przy kopalni i papieroski palą? Bo mają chwilę przerwy na pętli?! Stałyśmy z Ciotką godzinę i 15 minut na mrozie. Przemarzłam tak, że pomimo, że dojechałyśmy na 19:00 do nas, a po drodze już dzwoniłam do Mamy, by nam zrobiła ciepłą herbatę, to wciąż mrowią mi z zimna palce!! 3 godziny później! Nie powiem już ile przekleństw i ile modłów (na zmianę Duży uśmiech) rzuciłam na tym przystanku, ale nie było chyba ani centymetra mojego ciała, który by się nie trzęsł z zimna - istny dance macabre. A jak już nadjechał, grat taki, że zimno w nim niewiele mniej niż na zewnątrz, a moja Ciotka powiedziała kierowcy, że to jest niepoważne, to on do niej z ryjem, żeby szła do Uszoka - prezydenta Katowic, bo co oni mają robić jak są takie korki w centrum. Ja rozumiem, że są korki, ale do diabła dwa autobusy stały dobre 45 minut na kopalni!! Z pewnością nie jechały nigdzie indziej po zmienieniu tabliczki, bo spod kopalni jeżdzą tylko 4 autobusy i wszystkie kajś na Kosztowy, co nie wiem gdzie to jest, albo na Ligotę i wszystkie nas po drodze mijały, jeździły punktualnie. Czyli po prostu stali na tej diabelnej kopalnii przez bite 45 i 30 minut, ale nie raczyli przyjechać. ... jak tego nie odchoruję to będzie cud, a jeszcze przecież za tydzień zaczynam pracę. ZłyZłyZły Nigdy więcej nie pojadę na Giszowiec 30!!! Jechałam tam drugi raz w ciągu polowy roku i drugi raz wypada
Pracuję na poczcie Szczęśliwy
cieszy mnie cały dzisiejszy dzień, wspaniale spędzony <3
Nemezis - wspólczuję,że ciągle Cię spotykają jakieś negatywne sprawyO matko
a co KZK GOP,własnie opracowuje program ocieplenia wizerunku tejże firmy,jak się uda to może go zobaczysz za jakies pół rokuCyklop
Kolejna kartka dotarła do mnie złamana na pół + awizo na polecony, który nawet nie próbował dotrzeć do moich drzwi. Urwę jaja mojemu listonoszowi, a w placówce nie zapomnę się poskarżyć na takie traktowanie. Tak się bawić nie będziemy!!!ZłyZły
a mnie strasznie wku***ają moje współlokatorki z pokoju obok... już pominę milczeniem fakt, że co chwilę imprezują i napie***lają muzyką po 23, że zostawiają brudne naczynia w zlewie i nie potrafią wyjąć śmieci z wiadra jak widzą, że kosz jest pełny, tylko dokładają jeszcze więcej, na kupę, na górkę, niech się wysypują. ale jak stłukły mi miseczkę i nawet nie przeprosiły (po prostu zobaczyłam ją w koszu) a dzisiaj zobaczyłam łyżeczkę z mojego kompletu sztućców który kupiłąm za 100 zł WYGIĘTĄ, jakby nie wiem co nią robiły... no ku**a, mam trzymać swoje sztućce i naczynia w swoim pokoju i łazić z kubkiem i łyżeczką do kuchni jak chcę z nich skorzystać? -________- marzę o zamieszkaniu bez żadnych obcych ludzi, zaczynam się rozglądać za kawalerką, bo takie stadne studenckie życie ani trochę mnie nie bawi. wiecznie problemy z jakimiś debilami.
Przekierowanie