Właśnie miałam złożyć życzenia naszym panom a widzę, że już to zrobiono
I dobrze, ale dołączam się
Wszystkiego najlepszego: zdrowia, szczęscia i wiele uśmiechu
A tak poza tym... właśnie poprawiam pracę mgr pewnej studentki zarządzania na prywatnej śląskiej uczelni, odpłatnie oczywiście. Słyszałam już bardzo wiele złego o wykładowcach tej uczelni, ale nie brałam tego do siebie, zresztą, co mi tam do jakiejś wyższej szkoły czegoś tam, skoro miałam problem ze swoimi wykładowcami, ale MATKO BOSKA, nie wiem kto gorszy, studentka czy promotorka :O Chyba jednak promotorka, bo ja rozumiem, że nie każdy jest humanistą i nie ma zdolności do składania pięknych zdań i dlatego w końcu dziewczyna płaci mnie, bym to poprawiła i naniosła poprawki promotorki, ale do diabła, ktoś kto tytułuje się profesorem i rości sobie prawo do sygnowania swoim nazwiskiem prac magisterskich i doktorskich swoich studentów i doktorantów, powinien mieć chyba jakieś pojęcia o zasadach języka polskiego, co?
Po prostu tragedia jakie lapsusy i jakie błędy stylistyczne, gramatyczne, interpunkcyjne i składniowe ta kobieta przepuszcza
Jeszcze ortografa przepuszczonego jeszcze nie zauważyłam, ale za to skreśla to co jest dobrze
Kiedy się w publikacji/pracy/ artykule używa czyjegoś nazwiska po raz pierwszy, to powinno się użyć też imienia np. Anna Kowalska uważa, że. Później już można jechać z samą Kowalską, albo A. Kowalską, ale tu akurat poskreślała dziewczynie imiona i zoastawiła tylko inicjały. A przepraszam, ale skąd ja jako recenzent mam wiedzieć jak ma jakiś pan Pszczołowski na imię?
Shame on you pani promotorko, najpierw powinna dokształcić samą siebie, a nie jechać po z poprawkami tam gdzie nie trzeba (nie raz) a zostawiać gigantyczne błędy...
O bibliografii też nie ma bladego pojęcia, gdyby zobaczył to jeden z trzech moich dotychczasowych promotorów, to złapały/złapałaby się za głowę...