Dzisiaj w końcu doszły:
off z Utrechtu
Suomi Filnand.
A ostatnio czego nie pokazywałam:
Śliczny
Wang w Karpaczu od kolekcji - ślicznie dziękuję
i długi
Lublin od sąsiadki tam studiującej (z pozdrowieniami z praktyk na oddziale chirurgii szczękowej
)
"Bułgaria" z Białorusi
plus Chiny z tagu oraz samsungowa kartka wysłana sama do siebie
szła bardzo krótko i jest naprawdę dobrej jakości
Z mojego krótkiego śledztwa wynika, że można by to przetłumaczyć "Udało Ci się... aaaaaaaaa" czy tam coś
Ale nie dam sobie ręki uciąć.
sinä - ty
No właśnie tego ostatniego słowa nie mogę rozgryźć, jakaś mutacja wyrazu, ale jakiego i o co kaman
Tak czy siak, szału nie ma.
to pewnie takie "juhuuuuuu" albo inny dźwiękonaśladowczy "woooohoooo!" : D ale kartka paskudna że o matko.
świetna górska
Kanada
fajna pociągowa
Japonia
fajna
Korea z latarnią morską
i bilet wejściowy do świątyni na Sri Lance z Singapuru, którego na razie nie rejestruję.
u mnie wczoraj piękny Kraków od koleżanki z pracy. tak dawno już niczego nie dostałam, więc radość moja była wielka.
cudne Tatry od koleżanki z pracy, która też założyła sobie konto na postcrossingu, tak jej się moje opowieści jakoś zakołatały w głowie
i dwa offy - czeski pociąg - paskudny, ale kartka wypisana po czesku to i łagodzi rozczarowanie; i niemiecki tramwaj - ładny.
Do mojej skrzynki w ciągu tygodnia zawitały cztery kartki z Polski:
Siedlce od Enderejewa
i koperta z wypisanymi kartkami od.... mamy koleżanki ze studiów
Koleżanka nie mogła jechać na Mazury, bo zaległego magistra pisze, ale poprosiła mamę, by wysłała mi kartki i oto zawitały do mnie trochę naciapane multi mazurskie (ale co tam! przecież liczy się gest!) oraz ładne multi z Grunwaldu i z małej wioseczki jaką jest Dąbrówno - to jest to co lubię, kartki z małych dziur
I ten podpis "mama Judytki"
Z pocztówkowego nieba
Ja też dostałam w tym roku niespodziewajkę z Watykanu
haha, to akurat nawiązanie do naszej rozmowy w trakcie wczorajszego spotkania, gdzie Karolina twierdziła, że ona się nie wymienia kartkami, wcale, na co ja stwierdziłam, że UNESCO w takim razie dostaje z nieba