Postcrossing Forum
To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Wersja do druku

+- Postcrossing Forum (http://www.postcrossing-forum.pl)
+-- Dział: Off topic (/forum-21.html)
+--- Dział: Off topic (/forum-25.html)
+--- Wątek: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach (/thread-153.html)



RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - pro-et-contra - 03-18-2014 12:34 AM

współczuję Smutny
A u mnie nuda, nic mnie nie raduje, ani nic mnie nie wkurza :c


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - dimashq - 03-18-2014 09:49 AM

Jak już pisałem w innym temacie, brat usunął mi z domowego komputera wszystko. Zdjęcia zbierane latami, wszystko. Próbuję odzyskiwać.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Martina - 03-18-2014 11:06 AM

o matko, zapłakałabym się na amen. albo zabiła brata.

mnie smuci, że nasza kotka nie polubiła się z nowym, małym kotkiem, który miał być dla niej towarzystwem, a okazał się śmiertelnym wrogiem, no i musimy malucha oddać :/


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - hardgirl123 - 03-18-2014 11:45 AM

to bardzo smutne Smutny


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Mizushi - 03-18-2014 04:11 PM

dimashq, współczuję Smutny
Mój współlokator, którego nie lubię (i jak sądzę ze wzajemnością) postanowił się wyprowadzić. Póki co mnie to raduje, pytanie tylko co dalej z mieszkaniem, bo umowę mamy wspólnie podpisaną, jedynie z zaznaczeniem, że koszty rozkładają się po równo na 3 lokatorów (mieszka z nami jeszcze 1 chłopak). Ktoś się orientuje w tych sprawach?


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - dimashq - 03-18-2014 05:15 PM

Zobowiąż go do znalezienia kogoś na swoje miejsce, jeżeli nikogo nie znajdzie przez dłuższy czas niech zapłaci za następny miesiąc(nawet jeśli go już nie będzie). Tak to się w Lublinie robi.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Mizushi - 03-18-2014 05:37 PM

Problem w tym, że to tak oporny człowiek... W niedzielę wieczorem wróciłam do domu, a on bez słowa schował wszystkie swoje rzeczy typu garnki, patelnię, czajnik, które używaliśmy wspólnie (przed zamieszkaniem umówiliśmy się kto co przywiezie). Musiałam się go dopytywać o co mu chodzi. Obraził się jak małe dziecko i nie sądzę, aby jakiekolwiek pokojowe rozmowy do niego dotarły. A przecież wystarczyło powiedzieć, że coś mu nie odpowiada, chyba w końcu jesteśmy w miarę dorośli Cyklop Poczekam co powie właściciel, ale z tym, że współlokator ma poszukać kogoś na swoje miejsce lub płacić dalej to nie głupie, ale nie sądzę, że będzie chciał to zrobić, ehh


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - stalowamagnolia - 03-18-2014 05:54 PM

Dimashq, Mizushi - współczuję. Mam nadzieję, że uda się wam pozytywnie pozałatwiać sprawy.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - dimashq - 03-18-2014 06:44 PM

Podpowiedz to właścicielowi, niech to padnie z jego ust, najwyżej nie odda kaucji jeśli takową macie.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Mizushi - 03-18-2014 06:56 PM

Tak zrobię, dzięki. Myślałam jeszcze żeby rozwiązać tę umowę całkowicie i podpisać nową sama tylko na mój pokój, a z drugim niech właściciel robi co chce, może tam nawet sam mieszkać (co mi proponował kiedy szukałam współlokatorów do mieszkania, że to taka opcja awaryjna gdybym nie znalazła). Pewnie wszystko się na dniach rozwiąże, mam nadzieję, że pokojowo i z korzyścią dla wszystkich.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Martina - 03-18-2014 10:01 PM

ja zawsze wolę wziąć całe mieszkanie na siebie i na własną rękę szukać współlokatorów, raz mieszkałam w takim miejscu, gdzie właściciel z każdym pokojem robił co chciał i ostatecznie nie mieliśmy nic do powiedzenia w kwestii wyboru współlokatorów, w końcu wprowadziły się tak nieznośne laski, że zebraliśmy się i mieszkamy już gdzie indziej, na normalnych warunkach...


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Mizushi - 03-18-2014 10:42 PM

Ale znowu jak nikt się nie znajdzie to musiałabym płacić za całe, a na to mnie nie stać. Na te 3 miesiące muszę znaleźć jakąś optymalną opcję... A ten nasz właściciel nie taki zły, przez pół roku jak tu mieszkamy przychodził tylko po pieniądze raz w miesiącu i tyle żeśmy go widzieli.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - dimashq - 03-19-2014 09:42 AM

Z nami właścicielka kontaktuje się mailami. Ja przez prawie dwa lata jej nie widziałem. Dwa razy za to jej mąż był u nas w ramach awarii i wizyty kominiarza. Pieniądze przelewem i póki meble z balkonu nie latają jest OK Uśmiech


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Basia - 03-19-2014 12:27 PM

Moja kuzynka wynajmowała mieszkanie, ona z koleżanką w jednym pokoju, syn właścicieli w drugim. Niby miały klucz do swojego pokoju i mogły go zamykać. Ale ten chłopak i tak miał zapasowy i im tam właził, żeby, jak twierdził kaloryfer zakręcić (bo jak wychodziły to zostawiały na minimum), no bo oszczędzać trzeba. Tylko czemu - jak one za to płaciły - to mogły teretycznie grzać sobie ile chciały.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Martina - 03-19-2014 02:10 PM

nie wyobrażam sobie żeby ktoś mi chodził po mieszkaniu, szczególnie pod moją nieobecność. my naszą właścicielkę poznaliśmy dopiero po 10 miesiącach jak tu mieszkaliśmy, ogólnie tylko ten jeden raz Oczko wszystko załatwiamy mailowo, pieniądze na konto, właścicielka mieszka za granicą i mamy dużą swobodę ogólnie Uśmiech nawet stały meldunek mi dała bez problemu, bo potrzebowałam.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Basia - 03-19-2014 09:03 PM

Niestety na różnych ludzi można trafić. Tobie się udało. A tu jak to było mieszkanie rodziców tego chłopaka, to poniekąd czuł się pewnie "panem i władcą". najlepiej wynająć w taki sposób jak Ty, a nie mieszkać z właścicielem czy kimś z jego rodziny, albo dobranymi przez niego osobami.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Mizushi - 03-19-2014 10:06 PM

No i dziś przychodzę do domu, a na moim biurku leży wypowiedzenie. Nie wiem w sumie po co mi to tam położył, mógł powiedzieć, że już po sprawie. Swoją drogą o planie wyprowadzki poinformował mnie w wiadomości na facebooku Cyklop
W każdym razie właściciel kazał nam (czyli mi i koledze, który jeszcze tu mieszka) kogoś znaleźć, albo zwolnić jeden pokój, bo wtedy niby łatwiej kogoś dobrać niż obcego do pokoju dwuosobowego. Ja w każdym razie na dzielenie pokoju z kolegą się nie zgodzę, bo swój lubię i tyle. A jeśli nikt się nie znajdzie to mielibyśmy płacić jak za 2,5 osoby, a na to mnie już nie stać (tzn. rodzice opłacają mieszkanie i mówią, że by to przeżyli, ale ja nie zamierzam robić im problemów, bo to w żaden sposób nie ich wina). I nie wiem, drugi współlokator w ciągu 2 dni ma podjąć decyzję czy się wyprowadza czy szukamy kogoś do jego pokoju...
A co do kaucji to właściciel postanowił oddać wyprowadzającemu się jego część.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - dimashq - 03-20-2014 09:07 AM

Obyście szybko kogoś znaleźli.

Z następnym współlokatorem podpiszcie klauzulę, że w razie wyprowadzki to on zobowiązuje się do znalezienia kogoś na swoje miejsce inaczej będzie płacił nie mieszkając z wami. Żebyście znowu takiej sytuacji nie mieli.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Mizushi - 03-20-2014 09:31 AM

W sumie zaczęłam rozglądać się za innym mieszkaniem i znalazłam całkiem fajne oferty. Skoro właściciel oddaje kaucję współlokatorowi to mi też powinien, więc wyprowadzka nie byłaby najgorszą opcją. W każdym razie emocjonalnie doszłam do stanu, gdzie mi wszystko jedno i cieszę się, że nie będę musiała już mieszkać z tym typem Śpiący


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - pro-et-contra - 03-20-2014 07:35 PM

mam pytanko,jest ktos tutaj z Łodzi ?
odezwała się do mnie firma, która proponuje mi tam pracę,a nie mam jak ich sprawdzić,bo w necie dosyć mało i nic dotyczącego mojego stanowiska. chodzi mi o informację,czy w ogóle jest to coś realnego, żebym nie pojechała na darmo Oczko