To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Wersja do druku +- Postcrossing Forum (http://www.postcrossing-forum.pl) +-- Dział: Off topic (/forum-21.html) +--- Dział: Off topic (/forum-25.html) +--- Wątek: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach (/thread-153.html) Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 |
RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - hardgirl123 - 05-06-2012 10:28 AM no, jak pracowałam na Brackiej w Krakowie to szłam do kościoła na 6.30 czasem a potem migiem do pracy na 7.15 RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - PaulaZ87 - 05-06-2012 05:52 PM (05-05-2012 10:14 PM)PharmacySeal napisał(a): o rety Paula naprawdę tak się katujesz na 7 rano do kościoła? Normalnie chodzę na 8.30, co w sumie i tak jest dziwne dla mnie że w niedzielę wstaję bez problemu o 7.15, w tygodniu o 8mej jak nie muszę wcześniej A dziś to było wyjątkowo bo przed godziną 10tą ruszyliśmy na wycieczkę rowerową. A oto TRASA DZIŚ POKONANA Pierwsza moja taka w życiu jeśli chodzi o odległość pokonaną rowerem i jestem z siebie dumna Nie wiem dlaczego nie pokazuje mi tej trasy dokładnie, bo z punktu E czyli z Sękowej musiałam wrócić do punktu A czyli mojego domu, co daje jakieś w sumie łącznie ok. 55 km RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - zylia - 05-06-2012 08:22 PM (05-06-2012 05:52 PM)PaulaZ87 napisał(a): Normalnie chodzę na 8.30, co w sumie i tak jest dziwne dla mnie że w niedzielę wstaję bez problemu o 7.15, w tygodniu o 8mej jak nie muszę wcześniej A dziś to było wyjątkowo bo przed godziną 10tą ruszyliśmy na wycieczkę rowerową. A oto TRASA DZIŚ POKONANA Pierwsza moja taka w życiu jeśli chodzi o odległość pokonaną rowerem i jestem z siebie dumna Wow, naprawdę niezła trasa, gratuluję i podziwiam że dałaś radę tyle przejechać ) A mnie dziś cieszy to, że cały tydzień spędziłam intensywnie - treningowo, to, że mój kuzyn, z którym m.in. spędziłam tenże tydzień pojechał już do domu (bardzo go lubię ale ponad tydzień bez przerwy razem to już za dużo...) to, że powysyłam wreszcie pocztówki I kartka od Martiny w ramach tagu cieszy mnie też bardzo! A smuci mnie trochę to, że się rozchorowałam, ale planuję wyzdrowieć w tempie ekspresowym RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Bozia - 05-06-2012 08:27 PM Jako zapalony pasjonat rowerzysta jestem zmuszony Pauli pogratulować wejścia w sezon rowerowy RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - PharmacySeal - 05-06-2012 09:46 PM może zrobimy nowy temat skoro tylu zapalonych rowerzystów hehe mi pogoda dziś popsuła szyki. RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Pasażerka - 05-07-2012 09:09 AM byłam wczoraj na komunii mojej chrześnicy i fajnie było zobaczyć całą krakowską rodzinkę, której nie widziałam od taaaak dłuuuugiego czasu, zwłaszcza gwiazdę dnia, która do komunii przystępowała w mojej własnej sukience komunijnej fajnie było również najeść się za wszystkie czasy, bo u mnie ostatnio posucha jeśli chodzi o finanse a poza tym coraz poważniej zastanawiam się nad rzuceniem tych studiów i tylko tych ewentualnych Czech szkoda RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - hardgirl123 - 05-07-2012 09:29 AM Pasażerko czemu chcesz studia rzucić???? masz jakąś alternatywę? RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Pasażerka - 05-07-2012 09:42 AM bo mnie nudzą, denerwują, męczą i psychicznie wykańczają. chciałam studiować coś co mnie interesuje i będzie mi sprawiało przyjemność, a historii na tej historii jest tu jak na lekarstwo, a nie o to mi chodziło. więc męczyć się jeszcze ponad rok na czymś co mnie do szału doprowadza nie widzi mi się nic a nic. to ja już wolę poszukać sobie jakiejś roboty zamiast spędzać bezsensownie dzień na uczelni. a alternatywy nie mam. nigdy nie miałam, ale coś się wymyśli, jak zawsze RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - hardgirl123 - 05-07-2012 09:46 AM Pasażerko, ale jakbyś się rok pomęczyła tobyś zrobiła tego mgr chociaż, ja też się męczyłam na swoich studiach i też miałam wiele załamań i zawahań, ale je skończyłam, nie wiem tylko czy nie bardziej ze strachu też bym chętnie postudiuowała coś co mnie ciekawi, ale wiesz, kasy i czasu brak Czy coś się wymyuśli - w moim przypadku już chyba nie, bo za wiele osób mi podcina odkąd pamiętam skrzydła, i wsparcia też mi brak takiego mentalnego ale o tym to pogadamy na jakims spotkaniu. RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Pasażerka - 05-07-2012 09:48 AM ale ja już mam jednego magistra więc nie wiem czy przy obecnym systemie edukacji jest mi naprawdę potrzebny papier (bo dyplom w tym przypadku to za dużo powiedziane) tytułujący mnie magistrem po raz kolejny, który zmieni naprawdę niewiele w moich szansach na dobrą pracę, bo aktualnie jest chyba jeden jedyny wolny etat w polskich archiwach państwowych. RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - hardgirl123 - 05-07-2012 09:59 AM echsz, teraz to tak jest że liczy się bardziej znajomość języków, bo wtedy są szanse na prace w korpo tylko nie wiem czy Ty tam byś chciała pracować ja uważam że mgr do kwadratu nie daje za wiele, może idź na jakieś podypolomowe RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Pasażerka - 05-07-2012 10:14 AM ale tak jak już mówiłam - ja zaczęłam te studia tylko i wyłącznie dla siebie, dla własnej przyjemności i satysfakcji, a nie dla jakichś korzyści. a skoro nie mam przyjemności to patrzyłam na korzyści, których też jest niezbyt wiele, toteż najsensowniejszym rozwiązaniem wydaje mi się rzucenie tego w cholerę. a praca w korporacji - nie, nie, dziękuję, ja się do tego nie nadają RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - hardgirl123 - 05-07-2012 10:53 AM ja też się do korpo nie nadaję RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - PaulaZ87 - 05-07-2012 11:48 AM (05-06-2012 08:27 PM)Bozia napisał(a): Jako zapalony pasjonat rowerzysta jestem zmuszony Pauli pogratulować wejścia w sezon rowerowy Dzięki Co gorsza, mam już kilka wariantów kolejnych tras, które wiodą nie tylko asfaltem, ale i lasem. Nie wiem co na to moi przyjaciele, którzy mam nadzieję wybiorą się ze mną ponownie jakby nie było I o dziwo, nic mnie dziś nie boli RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Bozia - 05-07-2012 01:52 PM Do Pauli To jedź w strone Częstochowy, ja będe jechał w strone Gorlic i się spotkamy w połowie drogi i chętnie z Tobą zrobie jakąś trase Co do reszty i Pauli to... Kopnijcie mnie w dupe i każcie iść z oficjalnego forum bo znowu tam zacząłem buszować w poszukiwaniu kartek RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Pasażerka - 05-07-2012 02:37 PM ale Paweł, przecież to fajnie, że powiększysz swoją kolekcję RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - zielonakredka - 05-07-2012 05:26 PM cieszy mnie pierwsza piątka w indeksie... tak, wiem że przypał, że dopiero pierwsza, ale ojtam ojtam. nie mam pieniędzy na znaczki, nie mam pieniędzy na kartki, nie mam pieniędzy! :C RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Adadam - 05-07-2012 05:43 PM A ja się cieszę bo zaliczyłem najgorszy dla mnie egzamin na 80% u babki, która ostro kosiła RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - hardgirl123 - 05-07-2012 06:06 PM cieszy mnie że praktyki idą w dobrym kierunku RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - nemezis871 - 05-07-2012 06:13 PM doprowadza mnie do rozpaczy to, że mam do dopisania jeszcze 4 krótkie podrozdzialiki, wstęp, zrobić bibliografię i zrobić poprawki i przypisy 120 stron pracy magisterskiej na pojutrze.... a jutro muszę jako delegat z seminarium jechać na pieprzony jubileusz mojej promotor, uwielbiam tę kobietę, ale to jest strata czasu! będę gadać raptem 5 minut, ale pewnie na tej cholernej auli będę siedzieć 4 godziny = strata czasu Przez cały tydzień u babci pisałam tę cholerną pracę nawet nocami, z komunii się wczoraj urwałam, by pisać dalej, a zabraknie mi jednego cholernego dnia, do zamknięcia wszystkiego i obrona pewnie we wrześniu. Chyba, że to, że mam zamiar zaraz rypnąć sobie kawę i pisać do upartego, i jutro też wypić kawę i pisać do upartego coś mi da a jeszcze bardziej mnie wkurza to, że okazuje się, że mam zrobić poprawki pracy mg klientki juz na ten piątek, a nie przyszły i co?!! w środę ledwo oddam pracę i wracam poprawiać te jej dziadostwo przez kolejne dwie doby |