Postcrossing Forum
To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Wersja do druku

+- Postcrossing Forum (http://www.postcrossing-forum.pl)
+-- Dział: Off topic (/forum-21.html)
+--- Dział: Off topic (/forum-25.html)
+--- Wątek: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach (/thread-153.html)



RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - samlanka - 11-20-2012 11:05 AM

Agata, jak ja Cię rozumiem!
Ponad 2 lata temu jak się okazało, że mam się przeprowadzić do Trójmaista, byłam załamana.
Też miałam wcześniej dość dużą styczność z tamtymi ludźmi i nie byłam zachwycona.
Teraz po 2 latach mieszkania tam, musiałam się wyprowadzić i wrócić do domu. I znów nie byłam zadowowlona. Spotkałam tam masę świetnych ludzi, jasne zdarzyli się też tacy, których wolałabym nie znać, ale przecież tak jest zawsze.

To prawda, z Gdańska wszędzie daleko, ale za to 18 godzinną podróż z Gdyni do Krakowa pociągiem uważam za najbardziej udaną w moim życiu, mimo tego, że przez śnieżyce przez 6 godzin staliśmy w polu, bo tyle było śniegu...

Wszystko ma swoje dobre i złe strony, w tej chwili widzisz głównie złe, ale myślę, że jeśli tylko trochę się postarasz to zobaczysz, że ten wyjazd może być fajny. Poznasz masę nowych ludzi i będziesz miała szanse oderwać się od problemów (które każdy ma, mniejsze lub większe).


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - nemezis871 - 11-20-2012 12:08 PM

Prawdę mówiąc chciałabym mieć taki dylemat Agato, w miejscu, którego nie lubię z moim i dobrze zarabiać czy tam gdzie chcę i ledwo ciągnąć. Ja nie mam alternatywy, więc z pocałowaniem w rączkę brałabym tę pracę z myślą, że jeśli naprawdę mi się nie spodoba, to się wyprowadzę, zwłaszcza, że Krzysiek też jak mówisz chce wrócić. Gdyby on nie chciał, a Ty tak, byłoby gorzej.
Poza tym wszędzie są ludzie, może właśnie dopiero musicie poznać wspaniałych przyjaciół i odkryć klimat nadmorski? Oczko Zresztą, przyznaj, że po prostu Katowice są fajniejszym miejscem wypadowym na wycieczki i polskie i zagraniczne i o to chodzi Oczko Żartuje. Rozumiem, że znajomi i klimat to wiele, ale tym nie będziesz żyła całe życie niestety Zdezorientowany

A poza tym nie wiem co to takiego jest, że ludzie znad morza, ktorych znam, przyjeżdżając tutaj chcą tu zostać. Nigdy nie widziałam w Ślasku nic szczególnego, może dlatego, że mieszkam tu od lat, porównania nie mam. Ale mam np. koleżankę z Półwyspu Helskiego, początkowo strasznie tęskniła do domu, chciała wracać, teraz tak wrosła, że najchętniej by chyba przeprowadziła rodziców i jedną przyjaciółkę tutaj, bo tu jej po prostu dobrze. Chyba w ogóle rzadko kto z moich znajomych przyjezdnych wrócił w swoje rodzinne strony.


Martina - spokojnie, dam radę. Na którego to dokładnie chcesz mieć?


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - pro-et-contra - 11-20-2012 01:36 PM

(11-20-2012 12:08 PM)nemezis871 napisał(a):  Prawdę mówiąc chciałabym mieć taki dylemat Agato, w miejscu, którego nie lubię z moim i dobrze zarabiać czy tam gdzie chcę i ledwo ciągnąć. Ja nie mam alternatywy, więc z pocałowaniem w rączkę brałabym tę pracę z myślą, że jeśli naprawdę mi się nie spodoba, to się wyprowadzę, zwłaszcza, że Krzysiek też jak mówisz chce wrócić. Gdyby on nie chciał, a Ty tak, byłoby gorzej.
Poza tym wszędzie są ludzie, może właśnie dopiero musicie poznać wspaniałych przyjaciół i odkryć klimat nadmorski? Oczko Zresztą, przyznaj, że po prostu Katowice są fajniejszym miejscem wypadowym na wycieczki i polskie i zagraniczne i o to chodzi Oczko Żartuje. Rozumiem, że znajomi i klimat to wiele, ale tym nie będziesz żyła całe życie niestety Zdezorientowany

A poza tym nie wiem co to takiego jest, że ludzie znad morza, ktorych znam, przyjeżdżając tutaj chcą tu zostać. Nigdy nie widziałam w Ślasku nic szczególnego, może dlatego, że mieszkam tu od lat, porównania nie mam. Ale mam np. koleżankę z Półwyspu Helskiego, początkowo strasznie tęskniła do domu, chciała wracać, teraz tak wrosła, że najchętniej by chyba przeprowadziła rodziców i jedną przyjaciółkę tutaj, bo tu jej po prostu dobrze. Chyba w ogóle rzadko kto z moich znajomych przyjezdnych wrócił w swoje rodzinne strony.


Martina - spokojnie, dam radę. Na którego to dokładnie chcesz mieć?

Nemezis - ja też nie mam porównania i szczerze mówiąc marzy mi się jakś wyjazd daleko stąd,ale obiecałam sobie,że w końcu skończe studia i nie będe pracować bylegdzie za bylejakie pieniadzeO matko
a na mniejscu Pasażerki brałabym Gdańsk,bo w Katowicach jest naprawdę mało ofert w porównaniu np do Warszawy,Krakowa itp...


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Pasażerka - 11-20-2012 04:21 PM

(11-20-2012 01:36 PM)pro-et-contra napisał(a):  a na mniejscu Pasażerki brałabym Gdańsk,bo w Katowicach jest naprawdę mało ofert w porównaniu np do Warszawy,Krakowa itp...
(11-20-2012 12:08 PM)nemezis871 napisał(a):  Prawdę mówiąc chciałabym mieć taki dylemat Agato, w miejscu, którego nie lubię z moim i dobrze zarabiać czy tam gdzie chcę i ledwo ciągnąć.

ja teraz też nie mam tak naprawdę tego dylematu, bo tu nie mam nawet tej najmarniejszej pracy Język więc sytuacja jest zwyczajnie przesądzona. ale nie ukrywam, że chciałabym mieć taki dylemat, bo wtedy uniknęłabym z pewnością przeprowadzki do Gdańska Oczko

Cytat:A poza tym nie wiem co to takiego jest, że ludzie znad morza, ktorych znam, przyjeżdżając tutaj chcą tu zostać. Nigdy nie widziałam w Ślasku nic szczególnego, może dlatego, że mieszkam tu od lat, porównania nie mam.

bo tu nie chodzi o to jak Śląsk wygląda tylko jaki Śląsk jest. człowiek się czuje błyskawicznie jak u siebie, ludzie są nastawieni do niego przyjaźniej. nie ma takiego napływu turystów, w związku z czym nie ma przemęczenia obcymi ani dużego nastawienia na kasę. i reagują pozytywnie, gdy okazuje się, że jest się przyjezdnym, w Trójmieście raczej w takiej sytuacji patrzy się na człowieka jak na intruza, który zabiera pracę rodowitemu pomorzaninowi - pewnie również z tym wiąże się fakt, że spontaniczne poznanie nowych ludzi jest o wiele łatwiejsze tutaj niż tam. poza tym tu jest gdzie wyjść - nie do jakiejś wypasionej lansiarskiej restauracji na Starówce, tylko fajnej, klimatycznej knajpki i takich jest tutaj na pęczki. tutaj też ciągle się coś dzieje, są jakieś ciekawe eventy, spotkania, imprezy, w Gdańsku jest tego paradoksalnie o wiele mniej.
generalnie po roku spędzonym w Gdańsku i roku spędzonym tutaj, a więc czasie doskonale porównywalnym, jestem jak najbardziej na tak dla Śląska. a że ma też dodatkowe atuty, jak bliskość gór i zagranicy tylko ułatwiłoby mi podjęcie decyzji, gdybym mogła tę decyzję podjąć.

i oczywiście wiem, że na pewno nie będzie tak strasznie, bo raz, że będę ze swoim Nienarzeczonym, dwa że kilkoro znajomych mamy, więc tak całkiem sama nie będę, a poza tym jak będę pracować a nie siedzieć całymi dniami w domu i roztrząsać jak mi tu dobrze a tam będzie źle, to jakoś ten czas zleci, jakoś się tam na powrót odnajdę i jakoś doczekam tego 2-letniego magicznego terminu. ale po prostu wolałabym tu zostać, ot i tyle Oczko


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Martina - 11-20-2012 06:08 PM

Laura, częściowo na 15 grudnia, żeby wiesz, pokazać, że coś robię Szczęśliwy a całość na koniec stycznia/początek lutego Zawstydzony

nie wiem jak moja znajoma, czy ci wysłała co miała wysłać? nie widziałam jej z miesiąc. ale jeśli tak, to ona z terminami tak samo Ninja


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - nemezis871 - 11-21-2012 03:04 PM

Nie, nie dostałąm nic. Czyli na 15-stego plan pracy i bibliografia? Z palcem w nosie, obie Oczko

Jestem zła, bo musiałam zrobić mojemu nie taki prezent, jaki zamierzałam mu zrobić Zły Chciałam mu kupić portfel z Metallicką, bo ich uwielbia a portfel mu się rozsypał, wiem, że ucieszyłby się na pewno. Do tego miałam dokupić kalendarz. No nie zgadniecie z kim Język Poszłam do salonu muzycznego już ponad tydzien temu, mieli ze wszystkimi możliwymi zespołami, ale z Metalicką wykupione, ale pani obiecała mi, że zamówi w pon i jak dzisiaj przyjdę, to będzie.
Taaa, ani portfela, ani kalendarza. No i do du... W drugim salonie też nie. Nawet w Empik nie mieli kalendarza O matko. Stanęło na tym, że kupiłam jakiś neutralny czarny portfel i słodycze (taaak, mój nigdy nie pogardzo słodkim).


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Martina - 11-21-2012 07:14 PM

jak nie dostałaś, to tej drugiej nie rób, bo nie wiadomo co wymyśliła. a nuż jej się odwidziało O matko
ale moja to taaaaak.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - pro-et-contra - 11-22-2012 01:30 PM

a ja właśnie wstałam po szkolnej imprezie. wkurzyły mnie osob towarszyszące niektórych osób z mojego roku,bo przyszły obrażone,nie cierpię jak ktoś wprowadza taką atmosfereO matko.
fakt niespania wykorzystałam również do odblokowania się z inactive (niestety mało w puliHuh),ale zobaczymy czy coś fajnego wpadnieNinja


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Martina - 11-22-2012 08:31 PM

mnie strasznie dzisiaj wkurzył fakt, że coroczne crew party dla wszystkich pracowników wszystkich McDonaldsów w Poznaniu i okolicznych miasteczkach organizowane jest w poniedziałek, jak jestem w pracy do północy O matko a to miała być ostatnia okazja do spędzenia czasu poza pracą z ludźmi z "mojego" Maka, przed przeniesieniem mnie do nowej knajpy. smutno mi, no.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Anusiak85 - 11-22-2012 10:14 PM

a ja mam d*piaty dzień dziś :/ i chyba jeszcze jutro dostanę naganę, więc będzie jeszcze bardziej d*piaty Podejrzany


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - zielonakredka - 11-23-2012 07:19 PM

eh, a ja mam problem ogromny.
wybieram się na koncert do Kato (jakieś 6 godzin pociągiem od mojej wsi) 7 grudnia. spoko, mam po dwie nieobecności na niektórych zajęciach, ale ta jedna dodatkowa jakoś bardzo nie zaszkodziłaby jeśli poszłabym do 'ćwiczeniowców' i powiedziała wprost, szczerze, że nie mogłam być bo pojechałam na koncert.
tylko, że zespół ogłosił dodatkowy koncert. 5 dni po pierwszym występie będzie następny.
i to się wiąże z dodatkowymi nieobecnościami.
eh.
i nie wiem co mam robić. bilet już mam na jeden koncert. na drugi chciałam kupić... :C
może jak pójdę pogadam szczerze, że to najważniejsze dni w moim życiu, że nie mogłam tego opuścić i w ogóle, może jak będę zaliczać wszystkie kolosy to jakoś mi to odpuszczą...


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - nemezis871 - 11-23-2012 07:27 PM

Kredka, nie liczyłabym na to i prawdę mówiąć, najpewniej tylko wkurzysz prowadzących. Powiedzą ci, że jak miałaś zaplanowany koncert, to mogłaś oszczędzać obecności.

Mówiąc zupełnie szczerze, choć dopiero co skonczyłam studia i sama czasem opuszczałam zajęcia, to w życiu by mi nie przyszło do glowy tłumaczenie się koncertem, albo jakąś inną imprezą, jeszcze na początku studiów, później już na czwartym, piątym roku, niektórym fajnym prowadzącym bym to powiedziała. To trochę nieodpowiedzialne moim zdaniem, bo inni nawet chorzy przychodzą na zajęcia. Jako prowadzącą bym z pewnością nie pobłażała omijania zajęć z powodu koncertu. Ważne sprawy, typu choroba, wizyta u lekarza, okay. Ale nie przyjemnośc. Prowadzący też by pewnie wolał pójść na basen, niż uczyć studentów, z których dużą część ma go w d....
Więc albo nie idź na zajęcia i weź na siebie pełną odpowiedzialnośc, albo idź i już - Koncertów będzie jeszcze pewnie kilka-naście.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Av3ntia - 11-23-2012 07:33 PM

Czuję tak samo, jak nemezis, mam wrażenie, że coś takiego mało gdzie i z kim by przeszło.
Może teraz rysujesz sobie taki obraz w głowie zafascynowana myślą o koncertach (nie jest moim zamiarem urazić Cię w jakikolwiek sposób).
Ja pewnie załatwiłabym sobie zwolnienie lekarskie, gdyby mi tak faktycznie cholernie zależało.
To jest też kwestia tego na ile nadprogramowa nieobecność ma znaczenie dla danego wykładowcy. Bo u jednego można mieć przez to problemy z zaliczeniem, a inny przymknie na to oko.

Jeden dzień, to jeszcze jakoś-jakoś. Ale 5? Trochę przegięcie.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - get_me_out - 11-23-2012 07:35 PM

Zgadzam się z Laurą. U mnie niektórzy prowadzący mieli problem z akceptowaniem zwolnień lekarskich, bo skoro są 2 nieobecności, to trzeba wziąć pod uwagę, że się człowiek może pochorować. Ale argumentowanie wyjazdem na koncert? To trochę tak, jakbyś chciała powiedzieć prowadzącemu: "byłam wczoraj na imprezie i zaspałam". Zdarza się, ale co go to interesuje? Jeśli bardzo zależy Ci na koncercie, to jedź, ale po prostu idź zaliczyć zajęcia bez zbędnych tłumaczeń Oczko


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - zielonakredka - 11-23-2012 07:45 PM

u niektórych wykładowców przeszłoby spokojnie to, że byłam na koncercie, ale tak trochę głupio o każdego mówić co innego.
no cóż, pewnie pojadę na jeden koncert, w końcu lepiej jeden niż żaden. Oczko


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - nemezis871 - 11-23-2012 07:54 PM

Dobrze przynajmniej, że masz cywilną odwagę przyznać, że idziesz na koncert, a nie walić ściemy z chorowaniem. Bo wprawdzie prowadzący się na to nabierają, ale z doświadczenia wiem, że na dłuższą metę takie coś wkurza kolegów z roku Oczko Impreza zdarza się każdemu, ale ja np. miałam masę takich balangowiczów, którzy potrafili nawet przed dziekanem rżnąć głupa, że mieli depresję i ciągnać sesję zimową aż do maja, by oddać indeks, wtedy, kiedy inni go już zabierali do następnej sesji Szczęśliwy

Nie żartuję, koleś zaginał czasoprzestrzeń i system edukacyjny, a mój rocznik szlag trafiał, bo nad nami się nikt nie litowal, że mieliśmy po 9 zaliczen na tydzień.


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - zielonakredka - 11-23-2012 08:01 PM

nie no, przyznam się też że trochę mnie rozleniwiła filologia polska na UMCS'ie, gdzie chodziłam od przypadku do przypadku, zaliczałam wszystko bez problemów i nikt się nie czepiał o nieobecności/
a na filologii angielskiej jest całkiem inaczej.

ale już wykombinowałam, że jak pojadę w dzień koncertu (piątek, mam wtedy wolne) to poniedziałek, wtorek i środę (też mam wolne w sumie) to w sumie mogę się wybrać i na drugi koncert jeśli potem pójdę grzecznie i przygotowana na konsultacje i po prostu na zajęcia do innych grup.
także problem rozwiązany. Duży uśmiech


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - pro-et-contra - 11-23-2012 11:09 PM

(11-23-2012 07:19 PM)zielonakredka napisał(a):  eh, a ja mam problem ogromny.
wybieram się na koncert do Kato (jakieś 6 godzin pociągiem od mojej wsi) 7 grudnia. spoko, mam po dwie nieobecności na niektórych zajęciach, ale ta jedna dodatkowa jakoś bardzo nie zaszkodziłaby jeśli poszłabym do 'ćwiczeniowców' i powiedziała wprost, szczerze, że nie mogłam być bo pojechałam na koncert.
tylko, że zespół ogłosił dodatkowy koncert. 5 dni po pierwszym występie będzie następny.
i to się wiąże z dodatkowymi nieobecnościami.
eh.
i nie wiem co mam robić. bilet już mam na jeden koncert. na drugi chciałam kupić... :C
może jak pójdę pogadam szczerze, że to najważniejsze dni w moim życiu, że nie mogłam tego opuścić i w ogóle, może jak będę zaliczać wszystkie kolosy to jakoś mi to odpuszczą...

nikt nie zna Twoich prowadzących lepiej niż Ty sama,więc nie wiem jak to rozegrać. Ja bym powiedziała wprost a później wysłała mailem wszystkie zaległości,ale nigdy nie byłam na teoretycznym kierunku,więc nie wiem jak u was wyglądają zaliczenia. Kolega z filologii germańskiej za to nie mógł sobie pozwolić na prawie żadną nieobecność,tak dużo mieli materiału,więc to też od tego zależy,jak się nie zgodzą,to chociaż zaliczysz 1 koncert Oczko


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - nemezis871 - 11-27-2012 11:57 AM

Bardzo, ale to bardzo mnie cieszy, że skończyłam gigantyczne zlecenie Zawstydzony Siedziałam nad nim od czwartku po kilka godzin dziennie O matko 80 tekstów o jakich pierdołach typu ocieplania domu, aranżacjan wnętrz, łazienek, zabezpieczenia domu, wentylacja, a nawet stolarstwo O matko Taa, ja i stolarstwo O matko Mam mózg totalnie zlasowany. W sumie czeka już kolejne, ale w porównaniu do tego jest niewielkie, skonczę je jutro w jeden dzień i końcu od 10 dni koniec pisania na kilka dni Serce

I cieszy mnie też to, że udało nam się znaleźć pomoc dla Babci, a to i tak tylko dlatego, że pewien lekarz jest znajomym taty Niezdecydowany Polecił nam pójść do pewnego stowarzyszenia, które prowdzi hospicja ,,dzienne" czy jak się to zwie. W każdym razie są to lekarze, którzy dobrowolni przyjeżdżają do chorych z rakiem i innymi paskudztwami, którym już nikt nie chce pomagać (k***a jak tylko słyszą, że Babcia m guza, to tylko odsyłają do kogo inne, nawet pogotowie nie chciało w nocy przyjechać Zły a ona po prostu nie przyjmuje dobrze leków doustnych, po tych dożylnych, nawet zwykłym Ketonalu czuje się dobrze, ale to za duży problem, niech już umiera, skoro ma 70 lat, nie?!). Mają przyjechać po 12:00. Boże, strasznie mnie to cieszy, bo wszyscy się niesamowicie męczymy. Ona, a my psychnicznie też, bo nie wiadomo było jak jej pomóc. Nie mówiac o tym, że idzie się wykonczyć też fizycznie, bo nocami jęczy z bólu, tak, że nikt nie śpi. Więc mam nadzieję, że chociaż ulżą jej w cierpieniu Huh


RE: To co nas raduje, wkurza, boli czyli wątek o naszych odczuciach - Maxus - 11-29-2012 08:01 PM

W końcu w domu! Ale męczący tydzień. Niezdecydowany Jeszcze tylko jutro i wyczekiwany weekend. Ale przynajmniej ten dzień bardzo sukcesywnie się zakończył. Zdobyłem 3 miejsce w konkursie na mowę na dowolny temat. Wiele osób mówiło o religii, tolerancji, rozwoju kulturalnym etc. a ja napisałem... wezwanie do ucieczki klasowej Cyklop Wygrałem jakąś książkę (podobno kryminał), ale oficjalne ogłoszenie wyników dopiero za tydzień. Szczęśliwy