Ja się chyba jeszcze nikomu nie przyznawałam, że ze mnie nerdzik jest... Bo kto normalny idzie na polibudę i 5 lat męczy się z elektroniką i telekominikacją
? Minęłam się z powołaniem, bo to miała być infa
. I teraz siedzę sobie z Lubym w Szwajcarii, gdzie on dostał pracę zaraz po studiach, a ja zastanawiam się, co dalej zrobić ze swoim życiem. Tiaa..
Przechodząc do bardziej pozytywnych tematów
... Uwielbiam gotować i piec, a moje aktualne miejsce zamieszkania pozwala mi na coś, co w pichceniu lubię najbardziej: poznawanie nowych smaków i kuchni świata. Poza tym oboje lubimy podróżować, choć na razie ograniczamy się do Europy (aj, muszę w końcu wyrobić paszport!). Herbatę wypiję, ale to jak mi się przypomni, że mam przecież jakąś w domu, natomiast ze smakiem zapijam się kawą. Lubię czytać, głównie sci-fi i fantastykę (G. Martin, Dukaj, Tolkien), muzykę też uwielbiam; wciąż mam jakieś pozostałości moich ulubieńców ze studiów, tj. Rammstein i Sabaton ("tylko czarne glany są naprawdę funny"
), ale ostatnio słucham też dużo elektroniki i jazzu (Możdżer
).
Po górach nie chodzę, ale w przyszłym sezonie mam zamiar wykorzystać bliskość Alp i nauczyć się jeździć na snowboardzie (narty już przerabiałam, są be).
O postcrossingu przeczytałam gdzieś w internecie i tak to się zaczęło. Za dwa miesiące stukną mi 2 lata, a mój zbiór kartek niedawno przeskoczył tysiąc
.
Aaa.. zawsze chciałam mieć kota (w domu odkąd pamiętam były psy, świnki morskie, chomiki, szczury, koszatniki, szynszyle... ale kota mieć nie chcieli
), natomiast Luby ostatnio zaraził mnie miłością do psów rasy corgi
.