Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
A teraz coś całkiem z innej beczki...
Autor Wiadomość
Pasażerka Offline
partyzantka
*******

Liczba postów: 3,160
Dołączył: Feb 2012
Reputacja: 18
Post: #282
RE: A teraz coś całkiem z innej beczki...
ja już od jakiegoś czasu dochodzę do wniosku, że lepiej żałować że się coś zrobiło niż żałować że się czegoś nie zrobiło, bo potem do końca życia będziemy sobie wypominać, że mimo nadarzającej się okazji stchórzyło się i nie wykorzystało jej, choć mogła być jedyna.

mój wyjazd do Zakopanego był totalną klapą i nie poradziłam sobie z pracą, dwoma kierunkami studiów w dwóch miastach, chorym sercem i do tego chodzeniem po górach i tak z planowanych trzech lat zrobiło się pół roku. wszyscy przed wyjazdem mówili, że zgłupiałam, że sobie nie poradzę, że to porywanie się z motyką na słońce. jedna moja kumpela powiedziała, że wie, że sobie nie poradzę, ale życzy mi, żebym zanim upadnę była najszczęśliwszą osobą pod słońcem. faktycznie się nie udało, ale mimo wszystko nie żałuję, bo udało mi się zdobyć nowe doświadczenie, przeżyć mimo wszystko coś fajnego, poznać moją współlokatorkę, która tak jak ja rzuciła wszystko i ruszyła do tego Zakopanego "bo tak" a z którą nadal utrzymuję bliski kontakt, ba nawet nauczyć się robić pizzę Ninja

ale jak tak pomyślałam nad słowami hardgirl o tym ukształtowaniu to ja też chyba miałam łatwiej, bo moja mama zgadzała się zawsze na wszystkie moje szaleństwa od moich nastoletnich lat. chcesz jechać na jakiś dziwny festiwal - jedź. chcesz zacząć studia, które sprawiają ci satysfakcję, choć są mało przyszłościowe - zrób je. chcesz jechać do Gdańska na rok - jedź, tylko skończ chociaż te jedne studia. chcesz jechać stopem na Bałkany - jedź, tylko pisz mi codziennie smsa gdzie jesteś. fakt, nie jest entuzjastką moich pomysłów a jedynie je toleruje, ale paradoksalnie mam w niej większe wsparcie niż w swoich przyjaciołach, którzy patrzą na moją ciągłą potrzebę przemieszczania się i odkrywania nowego za - jak to trafnie Martina określiła - dziwactwo. no fajnie, że jedziesz, fajnie że inaczej, ale nie mogłabyś zostać w domu i się z nami spotkać i pójść na piwo?

Ayuto napisał(a):Ale teraz sobie powiedziała "koniec!" W tym roku gdzieś pojadę. I jeśli nie będzie to moja wymarzona Grecja, to przynajmniej jakieś sąsiednie państwa. Na dniach idę sobie też po jakiś kurs angielskiego, coby się podszkolić i przynajmniej jedną obawę mieć z głowy Cyklop
brawo Ayuto, popieram całym sercem. Grecja nie wypali raz, nie wypali drugi, ale za trzecim się uda Uśmiech a wszelkie problemy i przeciwności losu tak naprawdę w większości można rozwiązać albo obejść. a jak si ę nie uda to przynajmniej angielski będziesz znała dobrze Duży uśmiech

Podaruj mi coś czego nie zdobędę sama...

moje polskie favy
mój blog pocztówkowy-podróżny
Polska - otrzymane, alfabetycznie

UWAGA! NOWY ADRES! TYM RAZEM LUKRECJOWA!
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-14-2012 11:50 AM przez Pasażerka.)
02-14-2012 11:22 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
RE: A teraz coś całkiem z innej beczki... - Pasażerka - 02-14-2012 11:22 AM

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 13 gości

Polecamy: ,

Partnerzy:

Chwilówki - porady, opinie, nowości
Kontakt | Postcrossing Forum | Wróć do góry | Wróć do forów | Wersja bez grafiki | RSS