Wakacje 2012

[Pasażerka]

ja w tym roku byłam na 3-tygodniowej wyprawie autostopowej po Rumunii, Bułgarii i Macedonii. docelowo była Albania, ale po raz drugi się nie udało niestety, bo znowu za bardzo szastaliśmy pieniędzmi po drodze
3 tygodnie niesamowitej przygody i przekonywania się, że wciąż jednak na świecie istnieją ludzie bezinteresowni, otwarci, pomocni i przyjaźnie nastawieni. 3 tygodnie, z których każdy kolejny dzień zapadnie mi na długo w pamięci, a opowiadać o tym wszystkim co przeżyłam, co widziałam, co słyszałam, co smakowałam mogłabym godzinami.
zostałam zabrana z drogi na basen i piwo, które mi ufundowano. spałam razem z bezdomnymi rumuńskimi zbieraczami złomu przy ich ognisku. zostałam zabrana z drogi na tradycyjny obiad do Bukaresztu. rumuńscy kierowcy co chwilę zatrzymywali się i proponowali podwiezienie w różne strony, w razie gdybym jednak chciała tam jechać. polski kierowca wysadził mnie w Bułgarii na polu lawendy, żeby mnie komary w nocy nie gryzły. kąpałam się w Morzu Czarnym i piłam drinki z palemką za cenę, o której w Polsce mogłabym pomarzyć. jechałam metrem w Sofii i oglądałam na tamtejszej stacji puszczany z telewizora ambitny koncert kogoś-tam zamiast głupich reklam. w Bułgarii załatwiono mi nocleg po stronie macedońskiej, żebysmy nie musieli spać znowu w namiocie. dostaliśmy reklamówkę przepysznych ogórków od jednego z kierowców. zwiedziliśmy mnóstwo maleńkich cerkiewek pachnących kadzidłami i dawnymi dziejami. ufundowano nam nocleg w hotelu przy monastyrze. karmiono nas, rozpieszczono, podziwiano i uważano za szalonych podróżników, którym można zazdrościć odwagi i wszędzie spotykaliśmy się z życzliwością i pomocą.

przejechaliśmy 5080 kilometrów i dopiero w Polsce usłyszałam, że wyglądamy jak ze slumsów i że pewnie jestem jakimś bezdomnym dzieciakiem na gigancie. i dopiero wtedy poczułam, że znowu jestem w domu