Postcrossing Forum

Pełna wersja: Ostatnio obejrzany film..
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
A ja się bajkuję. I obejrzałam "Księżniczkę i żabę" Cyklop
Ja obejrzałam z Mamą Contagion - Epidemię Strachu

Obrazowo i niezbyt kulturalnie mówiąc: tyłka z wrażenia nie urywa. W mojej skromnej ocenie tak między 5 a 6 w skali Filmweb. Niby pomysł dobry, chwytliwy temat, dobrzy aktorzy, a jakieś takie to niedopracowane, brakowało napięcia, brakowało jakiejś głębi, mało przerażające (a przecież powinno), film bez zakonczenia, tak naprawdę. Z rodzaju tych, które można obejrzeć, ale szybko się je zapomina, a jak się nie obejrzy, to też niewiele się traci Oczko
A ja ostatnio też bajkowo - Merida Waleczna.
W skrócie oceniłabym tak: Szału nie ma, ale tragedii też nie. Chwilami wciągająca, niektóre momenty moim zdaniem zbyt długie. Żarciki w większości fajne, choć nie tak powalające jak np w pierwszym Shreku. No i oczywiście wzruszający element... Nie do końca zrozumiałam moment zakończenia - w sensie, wydaje mi się że nie spełniła do końca tego zadania, a jednak skończyło się tak a nie inaczej..?
Ale tak naprawdę nie oglądałam tej bajki dla fabuły, tylko szalenie podobała mi się główna bohaterka (z wyglądu) i chciałam sobie na nią popatrzeć przez tę godzinę z hakiem Duży uśmiech Więc swoją rolę spełniła Język
Ostatnio:
* Dom w głębi lasu - pastisz świetny, chociaż czuję lekki niedosyt, scena z jednorożcem bajeczna, dużo powiązań do znanych motywów, chociaż Przedwieczni inaczej powinni wyglądać, wg mnie. Można obejrzeć, o ile się nikt nie nastawi na krwawy horror.

* Dzień Świra - obejrzała bo wypada. Najdłuższe 1,5h w moim życiu - zrobiłam obiad, wyprałam pranie, poszperałam na necie, wynalazłam inne ciekawe filmy. Nie umiałam obejrzeć tego filmu na raz. Rozumiem zamysł, ale jak dla mnie to jest nie do przyjęcia. Sceny tak przejaskrawione, wyolbrzymione, że nie umiem strawić tego filmu. Pierwszy i ostatni raz.
Cytat:* Dzień Świra - obejrzała bo wypada. Najdłuższe 1,5h w moim życiu - zrobiłam obiad, wyprałam pranie, poszperałam na necie, wynalazłam inne ciekawe filmy. Nie umiałam obejrzeć tego filmu na raz. Rozumiem zamysł, ale jak dla mnie to jest nie do przyjęcia. Sceny tak przejaskrawione, wyolbrzymione, że nie umiem strawić tego filmu. Pierwszy i ostatni raz.

A myślałam, że jestem jedyną osobą w tym kraju, która nie podziela zachwytu nad tym filmem, miło widzieć bratnią duszę Szczęśliwy W ogóle mnie nie bawił ten przejaskrawiony absurd, komizm/tragizm słowny ani sytuacyjny, niektóre sceny były tak żenujące, że modliłam się, by się tym szybciej skończyły. Wiem jak wygląda sytuacja człowieka po ,, j.... szkole poetów" i bynajmniej nie wygląda aż tak karykaturalnie Szczęśliwy Choć oczywiście nie jestem facetem z nerwicą natręctw i kryzysem wieku średniego, więc co ja tam wiem o życiu
(09-04-2012 07:20 PM)nemezis871 napisał(a): [ -> ]
Cytat:* Dzień Świra - obejrzała bo wypada. Najdłuższe 1,5h w moim życiu - zrobiłam obiad, wyprałam pranie, poszperałam na necie, wynalazłam inne ciekawe filmy. Nie umiałam obejrzeć tego filmu na raz. Rozumiem zamysł, ale jak dla mnie to jest nie do przyjęcia. Sceny tak przejaskrawione, wyolbrzymione, że nie umiem strawić tego filmu. Pierwszy i ostatni raz.

A myślałam, że jestem jedyną osobą w tym kraju, która nie podziela zachwytu nad tym filmem, miło widzieć bratnią duszę Szczęśliwy W ogóle mnie nie bawił ten przejaskrawiony absurd, komizm/tragizm słowny ani sytuacyjny, niektóre sceny były tak żenujące, że modliłam się, by się tym szybciej skończyły. Wiem jak wygląda sytuacja człowieka po ,, j.... szkole poetów" i bynajmniej nie wygląda aż tak karykaturalnie Szczęśliwy Choć oczywiście nie jestem facetem z nerwicą natręctw i kryzysem wieku średniego, więc co ja tam wiem o życiu

Laura :*
Jak zobaczyłam, że odpisałaś, to pomyślałam "oho, znowu nie trafiłam", a jednak. Nie rozumiem tego zachwytu, nuda, żenujące sceny, chociaż w ciągu tego filmu raptem dwie sceny mnie, hmm.. rozbawiły. W pociągu z kurami. I na plaży. Żadne monologi, żadne dialogi, żadne takie co Adaś wyczyniał, i jak dla mnie, jego dzień miał chyba z 72h
a ja dalej nie obejrzałam tego filmu, jakoś się zmusić nie mogę Szczęśliwy
"Dzień Świra" swoją drogą, ale na "Baby są jakieś inne" płakałam ze śmiechu, a wiem że i tu opinie są mocno podzielone.
"Podejrzani", świetna rola Kevina Spacey i w ogóle świetny film. genialne zakończenie. 9/10 i serduszko na filmwebie.
No dobrze, ale "Baby" nie są chyba okrzyknięte arcydziełem polskiej kinematografii?
Swoją drogą, może pooglądam Duży uśmiech
Nie wiem, oni teraz co chwilę coś okrzykują Szczerbol

A z obejrzanych ostatnio - Niezniszczalni 2 - poszłam z nastawieniem na poziom dennego mułu, ale niespodziewanie całkiem zgrabnie im to wyszło. No i wszystkie stare dziadki w jednym miejscu Duży uśmiech
Dzień Świra akurat mi się podobał, za to podobną mękę jak Wy opisujecie nt tego filmu przeżyłam na innym polskim klasyku - Seksmisji... Obejrzałam bo musiałam (kumpel mi kazał, jeśli dobrze pamiętam to przegrałam to w karty Język). Tragedia, ledwo udało mi się nie zasnąć (broniłam dzielnie swego honoru Język Aczkolwiek ja zazwyczaj zasypiam na filmach, nawet gdy są ciekawe, więc to było szczególne wyzwanie...) Film trwa, jeśli dobrze pamiętam, 1:51 z czego w miarę zniosłam jedynie ostatnie 10 minut ^.-
Oj, co do Seksmisji mam mieszane uczucia, serio.
Hmm.. skoro powstały ksiażki, to może i na filmy się przerzućmy, aby nie zaśmiecać wątku?
(09-04-2012 07:29 PM)mishi napisał(a): [ -> ]
(09-04-2012 07:20 PM)nemezis871 napisał(a): [ -> ]
Cytat:* Dzień Świra - obejrzała bo wypada. Najdłuższe 1,5h w moim życiu - zrobiłam obiad, wyprałam pranie, poszperałam na necie, wynalazłam inne ciekawe filmy. Nie umiałam obejrzeć tego filmu na raz. Rozumiem zamysł, ale jak dla mnie to jest nie do przyjęcia. Sceny tak przejaskrawione, wyolbrzymione, że nie umiem strawić tego filmu. Pierwszy i ostatni raz.

A myślałam, że jestem jedyną osobą w tym kraju, która nie podziela zachwytu nad tym filmem, miło widzieć bratnią duszę Szczęśliwy W ogóle mnie nie bawił ten przejaskrawiony absurd, komizm/tragizm słowny ani sytuacyjny, niektóre sceny były tak żenujące, że modliłam się, by się tym szybciej skończyły. Wiem jak wygląda sytuacja człowieka po ,, j.... szkole poetów" i bynajmniej nie wygląda aż tak karykaturalnie Szczęśliwy Choć oczywiście nie jestem facetem z nerwicą natręctw i kryzysem wieku średniego, więc co ja tam wiem o życiu

Laura :*
Jak zobaczyłam, że odpisałaś, to pomyślałam "oho, znowu nie trafiłam", a jednak. Nie rozumiem tego zachwytu, nuda, żenujące sceny, chociaż w ciągu tego filmu raptem dwie sceny mnie, hmm.. rozbawiły. W pociągu z kurami. I na plaży. Żadne monologi, żadne dialogi, żadne takie co Adaś wyczyniał, i jak dla mnie, jego dzień miał chyba z 72h

Uwielbiam ten film. Za to, że jest uderzającym dramatem psychologicznym o neurotycznym człowieku, nie mającą rozbawić komedią.
Cytat:Uwielbiam ten film. Za to, że jest uderzającym dramatem psychologicznym o neurotycznym człowieku, nie mającą rozbawić komedią

No tak, dostrzegam czym jest ten film, że jest to bardziej dramat i o czym ma mówić i nawet jestem w stanie uwierzyć, że ludzie tak jak Ty to uwielbiają, bo rozumiem zamysł autora, ale ja po prostu NIENAWIDZĘ poetyki absurdu i przejaskrawionej groteski, po prostu do mnie nie dociera taki sposób prowadzenia narracji i przekazu. Gdyby stworzyć film o neurotycznym człowieku, a niech to nawet i neurotycznym poloniście, w realich XXI wieku ale bez tej otoczki absurdu, tych idiotycznych scene, które niby mają pokazywać bezsens dnia codziennego, chwilami też śmieszyć, pewnie byłabym tym zachwycona, bo klimaty egzystencjalne lubię. Ale niestety kiedy wymieszano taką tematykę ww papce ze scenami, które jakby sklecono z tego co najgorsze co można zaobserwować w tym kraju, to niestety jest to dla mnie niezjadalne. Ani film z Konradem, ani ten z Pazurą (jeszcze gorzej, ogólem nie lubię Pazury ;/) nie trafiają do mnie.

Z tego samego powodu nieanawidzę Szewców - Witkacego, Ferdydurke - Gombrowicza, Czekając na Godota - Becketta, Krzeseł - Ionesco i innych tych wielkich dzieł operujących absurdem. Nikt mnie nie zmusi do tego bym polubiła absurd, choć wiem, że nie masz zamiaru mnie na siłę przekonywać Oczko
Wiesz, ja nie patrzyłam na ten film jak na komedię, ja jestem zniesmaczona podejściem autorów do ogółu społeczeństwa. Ok, idealni nie jesteśmy, ale nie utożsamiam się z tak absurdalnie stereotypowymi grupami! Przecież to jest czyste szaleństwo. Dla mnie zbyt przejaskrawione, a jeżeli ktoś się w tym widzi, to naprawdę ma duży problem :/ Egzystencja egzystencją, ale tu było to tak wyolbrzymione, że aż niesmaczne.
przedwczoraj zachwycił mnie film "podejrzani". cudeńko.
A ja ostatnio obejrzałam film "Yuma" z Jakubem Gierszałem w roli głównej (to ten, który grał główną rolę w Sali Samobójców). Gierszał jak zwykle zagrał bardzo ciekawie, ma talent.
Temat przewodni filmu, tzw. "jumanie" - spoko. Świeży temat, niezbyt wygodny dla Polaków, mało się o nim mówi.
Ale sam film - dla mnie przerost formy nad treścią i trochę nuda. Skróciłabym go o połowę i nadal miałby ten sam przekaz.
Chociaż warto obejrzeć, bo zdania na temat filmu są podzielone - moi znajomi stwierdzili, że był świetny...
Tylko się nie śmiejcie... odkąd odkryłam Avatara, jakieś pół roku temu, oglądam go średnio... stale po kawałku.... oglądam też mnóstwo innych filmów, ale do Avatara mam stosunek bardzo sentymentalny, gdy mi dobrze Avatar, gdy mi jakoś niefajnie też Avatar.... to jeden z dwóch, może trzech filmów do których wracam ciągle i stale....
Ostatnio szwedzkie "Let me in", 6/10 pomysł świetny, kino skandynawskie jest inne, ale mimo wszystko bardziej do mnie przemówił remake.

"Pathology". 7/10, chociaż głupio mi wystawiać taką ocenę temu filmowi. Natomiast uważam, że był świetny.

"The Mist" 8/10, oglądałam już drugi, albo trzeci raz.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Przekierowanie