Tak jak wspomniałam, czytam teraz
Do światła - Andrieja Diakowa - pierwszą część trylogii. I po raz kolejny jestem zażenowana poziomem tłumaczenia
Jestem na 60 stronie, a już podkreśliłam, (bo tym razem, spodziewając się, że będę wynajdować kwiatki zabrałam się za czytanie jak rasowy korektor - z ołówkiem w ręce) wypatrzyłam już z 10 błędów różnorakiego kalibru: przeważnie są to braki przecinków lub przeciwnie, zbędne znaki interpunkcyjne, ale też stylówki, niejasne wyrażenia, składnia jakaś mało polska (nie znam aż tak dobrze literackiego rosyjskiego, ale sądzę, że to kalki z rosyjskiego), ale i tak najbardziej mnie zabił ortograf jak nic, wiece co przeoczyło aż TROJE korektorów? INSTRUKTARZ - no maskara
ja wiem, że z reguły w języku polskim na końcu wyrazów piszemy -arz, ale cholerka są wyjątki pochodzące z języków obcych - takie jak makijaż i właśnie instruktaż
Jak matkę kocham, do Insignisu pójdzie mail ze spisem błędów.
A fabularnie? Na razie całkiem dobre, nie porywa tak jak Metro 2033, ale lepsze od Pitera.
Aha i do książki jest dołączona Ewangelia według Artema - dodatkowy, końcowy rozdział (można powiedzieć, że epilog) do Metro 2033 - mojemu mężczyźni podobał się bardzo, mnie tylko ,,nawet" - sam wydźwięk, sens - jak najbardziej na miejscu, pasują do treści całości, ale podciąganie poszczególnych scen z całości i zmienianie wyrazu końcowych scen książki jest trochę na siłę. Poza tym jeszcze bardziej pogłębiło się moje wrażenie, że Głuchowski mocno się wzoruje na Grze Endera - zakończenie czysto enderowskie i epilog - no jak w mordę strzelił - Mówca Umarłych.