Postcrossing Forum

Pełna wersja: Czytamy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
ponoć mocna, ale jak jest w rzeczywistości to dowiem się niedługo Uśmiech
Ja zabrałam się dzisiaj w autobusie za tego Milana Kunderę. Ostatnimi czasy podczytuję głównie w autobusach, take prawie całe Srebrne Krzesło przeczytałam. Dzisiaj też machnęłam około 60 stron tej Nieznośnej lekkości bytu. Powiem tak, początek był dla mnie bardzo dziwny. Im dalej tym bardziej specyficznie, ale na razie mi się naprawdę podoba Zdziwko. Chociaż tak naprawdę prawie nic się nie dzieje. Te same wydarzenia widziane są na zmianę oczami kobiety, mężczyzny, albo narratora, a czasem osoby trzeciej. Poza tym, nie wiem czy się nie doszukuję zbyt wiele, ale widzę dużo wpływów z Freud - przede wszystkim rola snów oraz kompleksu Elektry ( z tym, że widzianego okiem matki) oraz wielu innych. Daje do myślenia Uśmiech
(10-23-2012 07:38 PM)nemezis871 napisał(a): [ -> ]Chociaż tak naprawdę prawie nic się nie dzieje. Te same wydarzenia widziane są na zmianę oczami kobiety, mężczyzny, albo narratora, a czasem osoby trzeciej. Poza tym, nie wiem czy się nie doszukuję zbyt wiele, ale widzę dużo wpływów z Freud - przede wszystkim rola snów oraz kompleksu Elektry ( z tym, że widzianego okiem matki) oraz wielu innych.

Spoiler Oczko
Jaki tam spojler Szczęśliwy Spojlera to mi urządził Kundera zdradzając zakończenie Anny Kareniny O matko Jak tam można O matko Odechciało mi się zupełnie zabierać za tego Tołstoja Niezdecydowany Nie sądzę, bym rzuciła spojlerem, zwłaszcza, że przecież napisałam, że to dopiero 60 stron z ponad 300
Ja tam zaczęłam Kunderę i mam ochotę ciepnąć go w kąt. A to przerwa od Szkieletowej Załogi Kinga... Chyba muszę się udać do biblioteki Podejrzany
Karolina, brakuje mi czasem tego Twojego nie zgadzania się z tym co ja myślę o czymś Szczęśliwy Ja po pierwszych kilku stronach też miałam taką ochotę Oczko A wreszcie mnie jakoś zaciekawiło Uśmiech
Laura, poprawię się I promise!
Tylko jeszcze nie wiem z czym się mam nie zgadzać xD
(10-23-2012 09:15 PM)mishi napisał(a): [ -> ]Ja tam zaczęłam Kunderę i mam ochotę ciepnąć go w kąt. A to przerwa od Szkieletowej Załogi Kinga... Chyba muszę się udać do biblioteki Podejrzany

Przeczytałem z tego tylko opowiadanie o babci i kawałek tego opowiadania "Mgła". Jakoś nie podchodzi mi styl tego pisarza. Może cykl "Mroczna Wieża" będzie lepszy...?
(10-23-2012 11:40 PM)Gamarej napisał(a): [ -> ]
(10-23-2012 09:15 PM)mishi napisał(a): [ -> ]Ja tam zaczęłam Kunderę i mam ochotę ciepnąć go w kąt. A to przerwa od Szkieletowej Załogi Kinga... Chyba muszę się udać do biblioteki Podejrzany

Przeczytałem z tego tylko opowiadanie o babci i kawałek tego opowiadania "Mgła". Jakoś nie podchodzi mi styl tego pisarza. Może cykl "Mroczna Wieża" będzie lepszy...?
Ja właśnie babcię na dobranoc czytałam Uśmiech Mgła jest inna niż film. Ale mi się podoba. Mroczna wieża jest specyficzna, więc jak Ci opowiadanie nie podeszło, to książka też może... natomiast uważam, że musisz się sam o tym przekonać Oczko
(10-24-2012 06:44 AM)mishi napisał(a): [ -> ]Mroczna wieża jest specyficzna, więc jak Ci opowiadanie nie podeszło, to książka też może... natomiast uważam, że musisz się sam o tym przekonać Oczko

Właśnie zamierzam Oczko W najbliższych miesiącach.
kilka dni temu, będąc w rodzinnym domu i robiąc porządek w jakichś moich szpargałach, znalazłam dołączony dawno temu do Filipinki fragment książki SMS - Słowa mają siłę Daniela Senderka. przeczytałam od niechcenia i stwierdziłam, że z chęcią bym się dowiedziała jak się ta smsowa miłość skończyła. ściągnęłam e-booka i w dwa dni ją połknęłam.
ale mam wobec niej bardzo mieszane uczucia. z jednej strony podoba mi się pomysł i konstrukcja, bo nigdy do tej pory (książka została wydana w 2003) nie powstała książka w całości zbudowana z smsów okraszonych jedynie komentarzami, do tego cała historia wyłącznie raniącej miłości ułomnego Misia do młodziutkiej Nadii, która cały czas szuka swojego miejsca na ziemi jest naprawdę ciekawym zobrazowaniem tego, że miłość jest ślepa i nie zawsze słodka.
z drugiej strony irytowała mnie ta książka niemożliwie. irytował mnie główny bohater, który tak użalał się nad swoim wyglądem zewnętrznym, że z jego powodu chciał się zabić. irytowała mnie główna bohaterka, bo była po prostu pustą dziewczynką puszczającą się na lewo i prawo. irytowała mnie ta miłość, która wyglądała jak z telenoweli, a w rzeczywistości miała miejsce (autor nawet się nie trudził zmienieniem swojego i owej Nadii imienia, zgadzają się nawet nazwiska i tylko miejscowość została przeniesiona z rzeczywistej do oddalonej o 100km). a do szału doprowadził mnie melodramatyczny i egzaltowany sposób zakończenia. jestem w stanie wyobrazić sobie, że tak się mogło skończyć, ale uwierzyłabym w to, gdyby nie było to ubrane w takie patetyczne i pretensjonalne słowa.
wystawiłam jej ocenę 4/10, ale nie wiem czy to jest właściwa ocena.

dzisiaj również skończyłam drugą książkę, Zagadkę aleksandryjską Steve'a Berry'ego. książka z cyklu tych "kodowych", ale ciekawa zrobiła się dopiero po 2/3 stron, wcześniejszą część męczyłam nawet jak na siebie bardzo długo.

a teraz zabieram się za podróżniczą książkę Hajer jedzie do Dalajlamy Mieczysława Bieńka, o górniku, który wyruszył w świat. jeszcze jej nie zaczęłam, a już wiem, że będę zazdrościć Niezdecydowany
(10-23-2012 07:38 PM)nemezis871 napisał(a): [ -> ]Ja zabrałam się dzisiaj w autobusie za tego Milana Kunderę. Ostatnimi czasy podczytuję głównie w autobusach, take prawie całe Srebrne Krzesło przeczytałam. Dzisiaj też machnęłam około 60 stron tej Nieznośnej lekkości bytu. Powiem tak, początek był dla mnie bardzo dziwny. Im dalej tym bardziej specyficznie, ale na razie mi się naprawdę podoba Zdziwko.

Nieznośna lekkość bytu to jedna z moich ulubionych książek Uśmiech Żałuję tylko, że najpierw widziałam film, już kilka lat temu, a książkę przeczytałam wiosną tego roku Język

Teraz czytam Wstrząsające wyznania Kathy i zabieram się za Ono Terakowskiej. Wstrząsające wyznania... rzeczywiście są wstrząsające :/
Hajer jedzie do Dalajlamy został roztrzaskany w parę godzin. uwielbiam tego typu książki, gdzie anegdotka goni anegdotkę i człowiek się zastanawia czy samemu się coś takiego przeżyłoby w podobnej podróży Uśmiech

teraz czas na dokończenie Sprawiedliwości owiec Leonie Swann, tylko muszę najpierw sobie przypomnieć gdzie ja ją poprzednio skończyłam O matko
Czytam właśnie "Jak być leniwym" Toma Hodgkinsona i trochę żałuję, że już kończę:) Bardzo fajna książka o tym, jak zwolnić tempo, jak zacząć zwracać uwagę na to, czego się nie dostrzega i nie docenia, jak cieszyć się małymi przyjemnościami. Wiadomo, że mało kto może pozwolić sobie na to, żeby wylegiwać się w łóżku do 12 (chociaż autor chyba właśnie tak robi:) ale pewne wskazówki śmiało można spróbować wprowadzić w swoje życie. Bardzo fajne są fragmenty odnoszące się do historii i literatury - trochę niesamowite dla mnie jest to, że w ciągu zaledwie 100-200 lat tak bardzo zmieniło się podejście do pracy, spędzania wolnego czasu i właśnie lenistwa, ale rozumianego nie w ten dzisiejszy, negatywny sposób, ale jako znalezienie chwili dla siebie, która pomoże zachować równowagę psychiczną i fizyczną. Gorąco polecam na smutne, jesienne wieczory:)
Hmm..gdybym leżała w łóżku każdego dnia do 12 to czułabym, że marnuję czas. Leńmy się, ale zdrowo, mądrze. Nie jest tym raczej wylegiwanie się do 12. Ale nie oceniam, bo wzięłam pod lupę tylko jedno zdanie, a książki nie znam Uśmiech Być może po nią sięgnę.
ljoe, zainteresowała mnie książka, którą polecasz. Z pewnością prędzej czy później gdzieś ją dorwę do przeczytania. Ostatnio, po prawie dwóch latach wyłażenia z pewnego bagna, jestem na etapie uczenia się zwalniania w życiu, celebrowania chwili. Inspiracji, takich jak ta, nigdy za wiele. Dzięki Uśmiech.

Xellosan, spróbuj kiedyś Uśmiech. Może nie codziennie, tylko jak się ma ochotę. Ja mam czasem tak, że jak sobie poświęcę trochę, czasem nawet więcej niż trochę, czasu na nicnierobienie, nicniemyślenie, to nagle się okazuje, że nie zmarnowało się czasu, bo jest go nawet jakby trochę więcej. Poczucie marnowania czasu może wynikać z naszych nawyków, przyzwyczajeń, wewnętrznych nakazów, że zawsze coś trzeba robić, bo jak tego nie robimy, to ktoś nas negatywnie oceni.
Ale ja właśnie bardzo chętnie się wyleguję do tej przysłowiowej 12 ;p
Tylko potem mi dzień ucieka i trudniej się zebrać.
Zlazł mi w końcu zarezerwowany Kłamca 2 i do odbioru mam też Krabata. Zobaczymy czy w ogole dam radę je przeczytać, bo ostatnio czytam tak mało, że to jest straszne Smutny Dalej morduję Nieznośną Lekkość Bytu, już chyba ze dwa tygodnie i bynajmniej nie dlatego, że mi się nie podoba. Czytuję ją w autobusach.
(10-30-2012 04:33 PM)Xellosan napisał(a): [ -> ]Leńmy się, ale zdrowo, mądrze.

Xellosan - dokładnie o to chodzi i właśnie o tym jest ta książkaUśmiech Marnowanie czasu nie jest żadną sztuką, chodzi o to, żeby go dobrze wykorzystać, jednocześnie nie dając się zwariować przez to, co się dzieje na świecieUśmiech
Przeczytałam ostatnio "Taniec nad przepaścią". Nie wiem co o tym myśleć, bo aż do samego końca wierzyłam, że w tej książce coś się zacznie dziać, ukaże się jakaś historia, wątek, motyw, cokolwiek. A ona się kończy.. Tak jakbym dostała środek książki o niczym konkretnym.

Wypożyczyłam Metro 2033 oraz serię Dragonlance, co prawda zaczynam od dupy strony, ale mam.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Przekierowanie