nie, nie ścianki, takie spody. może trochę po bokach było tego chleba, no bo chleb kwadratowy a dziura okrągła, ale nie do samej góry. na poziomie blachy już było samo jajo praktycznie.
Tata przywiózł wędzone pstrągi, już wiem co dziś na kolację
Przez ostatni tydzień nie jadłem nic innego jak tosty (w najróżniejszej postaci). Z jajkiem, tradycyjne, składane, z nutellą, słone, no po prostu wszystko. Już na nie patrzeć nie mogę.
ja dziś od rana w kuchni walczę, najpierw ciasto (ciekawe czy wyjdzie...), teraz kotlety duszę na obiad, jeszcze surówka i w końcu chwila na siedzenie
Buu, sąsiedzi przynieśli nam pysznych śliwek ze swojego ogródka, a ja nie mogę ich jeść, bo mnie boli brzuch, a śliwki to samobójstwo dla żołądka
No, ale może zrobi się ciasto ze śliwkami w tygodniu :mniam:
U mnie dzisiaj przepyszny koktajl owocowy z jagód i truskawek mrożonych, jagody zresztą sama zbierałam, w łódzkim można dalej zbierać jagody chociaż jest koniec sierpnia
:mniam:
A tak poza tym, to od kiedy wróciłam z Nysy nie jem słodyczy (raz czy dwa musiałam zrobić wyjątek i spróbować ciasta, by się kto nie obraził) i chyba mam kryzys, bo mam nawet ochotę na kanapki z masłem nuttelopodobnym, a normalnie może mi to stać rok w lodówce i nie tknę
A poza tym niedobory cukru uzupełniam owocami i jogurtami
Ale będę twarda, nie będę jadła słodyczy, nie będę jadła słodyczy, nie będę jadła słodyczy, nie będę piła żadnych gazowanych świństw (juz w sumie od dawno rzadko je piję) i nie będę jadła po 19:00, bo mi się cholera przytyło
Ja bez słodyczy nie widzę sensu życia hehe ale cholera też powinnam się trochę przypilnować. Nie mówię o figurze bo z tym nie mam problemu ale tak dla zdrowia bym mogła trochę odpuścić
ja też uwielbiam słodycze, szczególnie ciasta, a że teraz sezon śliwkowy w pełni to czas na jakąś tartę
Nigdy nie miałam urodzinowego tortu... I postanowiłam że czas to zmienić ^^ Dlatego wczoraj już na śniadanie zrobiliśmy z moim Mężczyzną tort... Naleśnikowy
z masłem orzechowym, nutellą i bananem. Mniammm...
Tuczące, wiem, ale czasami można sobie pozwolić
O rety, dużo bym dała za kawałek!
zabieram się właśnie za kurczaka z Antyli z ubiegłotygodniowej propozycji Pascala w Lidlu, zobaczymy co z tego wyjdzie
Podziel sięęę!!! Bo mam na to cholerną ochotę, tylko brak chętnych do zrobienia.
(08-28-2012 12:54 PM)machia napisał(a): [ -> ]Pomidorowa w nowym (dla mnie) wydaniu, o takim http://www.dwiechochelki.pl/2012/08/zupa...dorow.html - było pycha
Mniamm... Kusisz!
Spróbuję niedługo zrobić
A póki co, dziś znów na słodko. I znów urodzinowo (mój Mężczyzna tym razem się starzeje).
Z tej okazji upiekłam czekoladowe muffinki - mój babeczkowy debiut, więc pierwsza partia trochę się przypaliła... Ale druga już wyszła idealna.
kurczak z Antyli wyszedł przepysznie, choć na przyszłość dodałabym więcej wiórków kokosowych i więcej pieprzu
no i to co samemu się zrobi nie ma nic wspólnego z wyglądem potrawy z ulotki. fotografa chyba poniosło
oooo, a propos babeczek czekoladowych - polecam babeczki płynne w środku, powiem tak - orgazm na języku
raz je robiłam i niestety przetrzymałam je dosłownie 2-3 minuty dłużej i nie były do końca płynne w środku, tylko takie mmm mokre i klejące i pyszne
http://baba-do-garu.blogspot.com/2012/02...adowa.html
tylko ja robiłam wtedy w tych papierowych foremkach do muffinków, położyłam po prostu podwójnie (jedną w drugiej) na blaszce i nawet się nie rozlazły
jak zrobisz tego kurczaka z Antyli to koniecznie daj znać :mniammniam:
ja mogę się pochwalić daniem, które zmodyfikowałam (oryginalnie stworzyła je Magda Gessler, ale potrzebowało nieco ulepszeń
).
Jedna pierś z kurczaka - pokrojona w kostkę, zasypana dwiema łyżkami słodkiej papryki, odstawiamy na kilka godzin. Smażymy na złoto jedną dużą cebulę, dodajemy mięso. Gdy zacznie puszczać soki przekładamy do garnka i zalewamy kilkoma solidnymi chochlami bulionu. Dodajemy do tego 2 pokrojone w kostkę ziemniaki, 2 obrane ze skórki i pokrojone w kostkę pomidory, oraz 2 podpieczone (ok. 10 minut w 180 stopniach) i pokrojone w kostkę papryki. Gotujemy kilka minut, wlewamy resztę bulionu, doprawiamy słodką papryką i pieprzem. Gotujemy, aż ziemniaki będą miękkie. Dla wielbicieli pikanterii - dodać trochę ostrej papryki do mięsa
Danie jest naprawdę pyszne, takie węgierskie i super sycące. Kojarzy mi się z jesienią
(08-29-2012 08:14 PM)Alexis napisał(a): [ -> ]oooo, a propos babeczek czekoladowych - polecam babeczki płynne w środku, powiem tak - orgazm na języku raz je robiłam i niestety przetrzymałam je dosłownie 2-3 minuty dłużej i nie były do końca płynne w środku, tylko takie mmm mokre i klejące i pyszne
http://baba-do-garu.blogspot.com/2012/02...adowa.html
tylko ja robiłam wtedy w tych papierowych foremkach do muffinków, położyłam po prostu podwójnie (jedną w drugiej) na blaszce i nawet się nie rozlazły
Chciałam właśnie takie dziś zrobić, ale bałam się że nie wyjdą więc postawiłam na początek na łatwiejsze ^^
I też robiłam w podwójnych papierkach, bo nigdzie w mojej części miasta nie mieli dobrych foremek muffinkowych
Trochę się rozlała pierwsza partia, więc drugą zabezpieczyłam naokoło folią aluminiową i było spoko.
Fajne foremki do mufinów kupiłam w Pepco czy jakoś tak, przypadkiem gdzieś wyczytałam, że mają i okazało się, że to prawda
Bodajże po 15 czy 16 złotych takie na 6 sztuk.
Chciałam jeszcze w ikei kupić, bo widziałam na ich stronie, ale na zywo są jakies dziwne - mała średnica, ale za to strasznie wysokie :/ nieładne by wtedy wychodziły, ja lubię małe i okrąglutkie
Cytat:kurczak z Antyli wyszedł przepysznie, choć na przyszłość dodałabym więcej wiórków kokosowych i więcej pieprzu
no i to co samemu się zrobi nie ma nic wspólnego z wyglądem potrawy z ulotki. fotografa chyba poniosło
Żeby jeszcze te moje zarazy - czytaj: moja rodzina lubiła eksperymenty kuchenne, to bym to zrobiła, ale już widzę ich miny na dźwięk połączenia kurczak + wiórki kokosowe, mój brat nawet nosem kręcił, jak zrobiłam skrzydełka w miodzie... Oni są tak niemożliwie konserwatywni, że masakra - od czasu do czasu do czasu udaje mi sie a wprowadzić do menu coś nowego, ale to naprawdę rzadko, ostatnio chyba na stałe wprowadziłam... pizzę, bo dotąd w ogóle pizzy nie robiliśmy, bo nam sie raz - dwa, trzy razy nie udała. A ja cierpię, bo nie mogę się wyżywać kulinarnie, mam bardzo ograniczone pole manewru
Ale już się cieszę na przyszły tydzień
Nie będę chodzić do pracy = będę gotować dobre obiadki
Cięzko w to uwierzyć, ale w wakacje brakowało mi gotowania obiadów, bo mnie w tym wyręczano.
A tak poza tym to mam dalszy syndrom odstawienia słodyczy i przekąsek - Laysy solone chodzą za mną i wołaja: zjedz nas, zjedz, mamy tylko jakieś 600 kalorii, masakra